Cześć! :-)
Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o mojej fascynacji
sportem.
Z przekonaniem stwierdzić muszę, że sport, wysiłek fizyczny i
endorfiny, jakie czuję całą sobą, zarówno ciałem, jak i umysłem po treningu
były dla mnie ratunkiem w „dojściu do siebie” po trzęsieniu ziemi w maju
ubiegłego roku.
Gdy pojechałam z synkami do Polski na wakacje „potrzęsieniowe”
już tam MUSIAŁAM chodzić na długie spacery, wieczorami grałam godzinami w
badmintona – po prostu czułam ogromną potrzebę ruszania się, fizycznego
wyżycia. Wtedy było mi lepiej i na duszy.
W listopadzie, po przeprowadzce do
nowego domu, zapisałam się na siłownię.
A na niej, dzięki wspaniałej właścicielce tego przybytku rozkoszy, bardzo
pozytywnej kobiecie, odkryłam co to znaczy prawdziwa gimnastyka ciała pod okiem
doświadczonych instruktorów. Zaczęłam uczęszczać na zajęcia z tonifikacji, ćwiczyć
w sali treningowej, a ostatnio rozpoczęłam też ćwiczyć pilates. No, a poza
siłownią rozlubowałam się w długich marszobiegach.
![]() |
Fotka ze stycznia 2013 (teraz mam trochę inną figurę, niedługo porobię nowe fotki). ;-) |
Teraz chcę lepiej poznać tajniki dobrego treningu biegowego
i właśnie zapisałam się na kurs biegania dla kobiet. Ideą tego kursu jest
przygotowanie kobiet do maratonu kobiecego, który będzie miał miejsce w
Bolonii, w maju. Już nie mogę się doczekać, dziś popołudniu jadę na pierwsze
zajęcia! :-D
![]() |
To koszulka zaprojektowana specjalnie na tę okazję. :-) |
Nigdy nie przypuszczałam, że sport okaże się dla mnie takim swoistym
„kołem ratunkowym”. W przeszłości, gdy miałam trudne okresy lub trochę
życiowego stresu, raczej wybierałam się na małe zakupy czy zjadałam tabliczkę
czekolady, a nie wychodziłam spocić się na siłowni czy pobiegać.
Dopiero takie wydarzenie
jak trzęsienie ziemi w dosłownym tego słowa znaczeniu wstrząsnęło moim życiem i
zmieniło je. Dzięki tej potrzebie ruchu, wyżycia się – dowiedziałam się co to
są endorfiny szczęścia, które czuje się po treningu. Dowiedziałam się też jak
to jest odczuwać własne ciało, odkrywać mięśnie, o jakich nie miało się
zielonego pojęcia, że istnieją. Sport naprawdę pomógł mi w życiu – jest mi z
nim lepiej, weselej, bardziej pozytywnie.
Szczerze polecam Wam jakąkolwiek
aktywność fizyczną, jeśli (jeszcze) od niej stronicie. A jeśli już się
ruszacie, napiszcie mi co takiego porabiacie, z chęcią sobie poczytam o Waszych
sportowych doświadczeniach.