sobota, 6 kwietnia 2013

Potrzeba przerwy



Nie, nie będę sobie znowu robić przerwy od blogowania. Jeszcze tu trochę pomarudzę, bo i wypoczęłam przez te parę długich miesięcy nieobecności w sieci. :-)

Czy da się uciec z sieci? Tak, myślę, że się da, jeśli się chce oczywiście i ma się taką potrzebę. Nawet konto na Facebooku można skasować, trzeba tylko pamiętać, żeby już się na nie nie logować więcej, bo wtedy automatycznie się odnawia. Taka pokusa fejsbuczkowego diablika. 

Ale nic to, przerwy mogą być różne, przeróżne, najróżniejsze…
Począwszy od takich banalnych, do bardziej absorbujących.

Ot, na przykład kolejna przerwa, jaką zaliczyłam ostatnimi czasy była przerwą (odpoczynkiem, tak, bo przerwa to odpoczynek) od kupowania czasopism. Przejadły mi się. Nie znajdywałam w nich niczego, co mogłoby mnie zainteresować. A po jakimś czasie (tu też w grę wchodzą dłuuugie miesiące) pewnego dnia obudziłam się z wielką ochotą na zakup gazetki kobiecej. Kupiłam, wczytałam się, było mi dobrze… A potem nabyłam kolejne, i jeszcze parę. Kiosk wykupiłam. Spójrzcie jak wygląda moja podłoga (muszę skończyć je czytać):



Można sobie zrobić małą przerwę od męża na przykład. Ale nie, żeby zaraz walizki pakować (czyje walizki to już kwestia do ustalenia), chodzi mi o taką przerwę – odpoczynek, polegającą na przykład na oddzielnym spaniu albo nie jadaniu wspólnych obiadów. Ot, takim czymś, co było nawykiem, którego przestaliśmy zauważać, doceniać. Nie twierdzę, że ta przerwa ma trwać miesiące czy lata całe, bo co za dużo to nie zdrowo, a mąż (chłopak czy jak mu tam było) to nie gazeta, ale tak minimum z tydzień to trzeba poświęcić dla polepszenia stosunków (sic!). Bo jak się zrobi przerwę, odpocznie od siebie nawzajem to potem się zatęskni. A jak się nie odpocznie to się nie zatęskni, a wręcz zaryzykuje przesytem.

Mąż mężem, zostawmy go chwilowo w świętym spokoju i zajmijmy się na przykład koleżanką, jakąś psiapsiółą nierozłączną papużką. Od niej też trzeba sobie przerwę zrobić. 

O! Albo od dzieci własnych. W tym przypadku przerwa nie może trwać tygodnia, musimy zdać sobie z tego sprawę i pozbyć złudnych marzeń sennych o wolności, szczególnie jeśli dziecię z osobistego cycka na przykład jeszcze się najada. Ale jeśli dziecię autonomią jako taką włada i mamy to szczęście, że jakaś babcia czy inny emeryt z rodziny się nim zaopiekuje – to czemu nie, możemy je na ten tydzień pod opieką szczęśliwca, na którego trafiło dziecko zostawić, a samemu udać się do Paryża na przykład. 
Wybrać się można z mężem chociażby, a najlepiej zaraz po przerwie od męża. Albo z koleżanką – w tym wypadku PRZED planowaną przerwą od męża. Albo nawet samej się można wybrać NA przerwę od wszystkich naraz. 
I tym optymistycznym akcentem kończę i gorąco zachęcam do jakiejkolwiek przerwy od czegokolwiek. ;-)


16 komentarzy:

  1. Przerwy są dobre, pozwalają złapać dystans a zgubić złe emocje. Wraca się zwykle z zupełnie nową energią.
    A ten kiosk to chyba wyniosłaś wraz z kioskarzem i kasą fiskalną? ;)
    Ja w ogóle nie kupuję, czasem tylko Wysokie Obcasy, Przekrój albo Charaktery, w innych nie bardzo mam co czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po takiej dlugomiesiecznej posusze to sie rzucilam na wszystko jak leci. (Mam i wiecej, ale i tak by sie w kadrze nie zmiescilo, hehe). O, Przekroj... Gazeta mojego dziecinstwa. Filutek, krzyzowka Przekroju... Jest jeszcze? (I Filutek, i krzyzowka).

      Usuń
  2. ja uskuteczniam przerwę od pracy magisterskiej od kilku miesięcy :)
    i chłopaka na piwo wygnałam z domu, więc mam wieczór przerwy dziś :)
    przerwy są potrzebne, zgadzam się w 100% !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysli sobie poukladasz, cos madrego na pewno wymyslisz i praca bedzie na medal. Co sie odwlecze to nie uciecze. :D A i chlopak pewnie zadowolony z przerwy mu danej. :))

      Usuń
    2. oby, bo już mam dość studiowania ;)
      chłopak zadowolony, ja też, bo nikt mi nie narzekał, że znów maluję pazokcie i śmierdzi tym w całym mieszkaniu ;)

      Usuń
    3. O, ja tez maluje jak jestem sama w domu, na spokojnie rowniej wyjdzie. :D

      Usuń
  3. Przerwy są dobre :) Zwłaszcza taka od męża :D Po przerwie zazwyczaj jest bardzo miły czas spędzony razem :) A już spanie w dóch oddzielnych sypialniach to w ogóle genialny pomysł... każdy się może rozwalić, chrapać ile wlezie i jedno na drugie się z tego powodu nie WK. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu. Bardzo mądry i dojrzały post. Tego mi było potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Dagmarko i na zdrowie! :)

      Usuń
    2. Na zdrowie wyszło. Dziś była przerwa...od wszystkiego (również od uczelni). Wybrałam się spacer w wytęsknionych promieniach słońca, sama ze sobą. A w drodze powrotnej zaopatrzyłam się w "Sens". Poczytam do poduszki.

      Usuń
  5. hehehehe na wesoło ,ale jak mądrze :)
    ja tez potrzebuję przerwy...od wszystkiego po trosze co opisałaś...:):)
    p.s. faktycznie wykupiłaś kiosk z gazetami:):)..ale u mnie nie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to szkoda wyrzucic jeszcze jak sie nie doczytalo czegos, a potem ta kupka rosnie i rosnie... :)

      Usuń
  6. Aniu, uważam dokładnie jak Ty, przerwy są wskazane w każdej dziedzinie życia. Ja przynajmniej staram się to wdrażać w życia-czy to od znajomych, (jak bardzo by się ich lubiło) od pracy, od Internetu (nie sądziłam, że to możliwe, ale gdy podczas urlopu, już pierwszego dnia wykorzystałam cały limit blukonekta - udowodniłam sobie, że bez fejsika, blogera czy poczty da się funkcjonować - szok:))). Każda pauza daje czas na refleksje, czy na odpoczynek.
    A z tymi gazetami, to chyba przesadziłaś Moja Droga, chyba, że prowadzisz kiosk, albo pokój tapetujesz:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bede musiala pomyslec jak je wykorzystac, moze jaka skrzynie obkleje... :D

      Usuń
  7. Czasem zdarza mi się przerwa od internetu, czy to na dłużej czy krócej. Funkcjonować się bez tego da. Bardzo mądry a zarazem wesoły post :-)

    OdpowiedzUsuń