sobota, 27 kwietnia 2013

Gotowa do startu



Cześć i Czołem. Jestem.

Nosz w końcu... To był bardzo intensywny czas. Intensywność jego polegała na znienacka podwyższonej temperaturze powietrza, która to oscylowała w okolicach 35 stopni. Można powiedzieć: wiosna się skończyła, nastało lato. Wysoka temperatura sprawiła, że wygnało mnie na pola, łąki, otwarte przestrzenie, morza i plaże szerokie… Biegałam. Biegałam rankami, biegałam wieczorami...


Zrobiłam test wysiłkowy, który jest mi potrzebny do startu w 10, 5 km „maratonie”, na który się czaję, do którego przygotowuję, a który będzie miał miejsce 5 maja. Zapisałam się do aktywnie działającej w sąsiednim miasteczku organizacji sportowej, lekkoatletycznej ma się rozumieć.

Czas ten w ogóle i w szczególe kręcił się wokół biegania. O nim głownie myślałam, nim żyłam. Biegałam po okolicznych polnych dróżkach, jak też na co czwartkowym spotkaniu z dziewczynami w parku bolońskim.
Wczoraj wieczorem podliczyłam w ile minut dam radę przebiec 10 km i wyszło, że w 45. Nie jest żle, ale chcę szybciej! No kurczę, śmieję się sama z siebie i z tego motorka, który odpalił we mnie i nie gaśnie.


Został tydzień, w następną niedzielę będzie ten bieg, do którego tak się przygotowuję. Dzisiaj dałam sobie przerwę na małą regenerację i nabranie sił, a jutro podejmę kolejną próbę – zobaczymy czy uda mi się przebiec szybciej, niż w 45 minut 10 km… Trzymajcie kciuki babeczki.

14 komentarzy:

  1. Zazdroszczę tego biegania. Ja niestety ciągle nie mogę, buuu ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moze jakis inny sport, cos co da Ci radosc? :) Ja najbardziej lubie takie sporty meczace ;) (stara wariatka) aerobowe. Ale wiele moich kolezanek uwielbia joge czy pilates, moze cos w te strone? :)

      Usuń
  2. Ja nigdy biegać nie lubiłam, zdecydowanie wolę inną formę ruchu, ale podziwiam Cię za wytrwałość i samozaparcie :) Trzymam kciuki, Aniu :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie przepadam za bieganiem, wolę jeździć rowerem i grać w tenisa, ale zawsze chciałam poczuć jak to jest przebiec kilkanaście kilometrów bez przerwy. :) Podziwiam Cię i życzę powodzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to jest tak, ze endorfiny szaleja. :D Czuje kazdy miesien, jest mi goraco, a po jakims czasie mysle sobie: "Moglabym jeszcze pobiegac"... ;)

      Usuń
  4. Ja bym się pisała na jakieś zawody w chodzeniu. Wszyscy znajomi narzekają, że chodzę bardzo szybko, za szybko. Raz dostałam "komplement", że zasuwam przez miasto jak czołg hahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZGADZAM SIĘ ze znajomymi ;P

      Usuń
    2. Hihihi, ja tez szybko chodze. A najgorsze jest to, ze czasami wkurzaja mnie osoby co sie "wloka" przede mna, a na przyklad nie mam jak ich minac, bo tlok wokol... Wogole duzo chodze, nawet rower odstawilam, nie mowiac juz o samochodzie, ktorego (na szczescie) nie kupilam. :)

      Usuń
  5. Ja trzymam kciuki mocno :) też bym pobiegała ale z moją nadwagą i skręconą kostką mocno odczuwalną do dnia dzisiejszego to niemozliwe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, niemozliwe, niemozliwe, na pewno jestes tego pewna? :D Ja cos w to do konca nie wierze. Nadwagi mozna sie pozbyc, a kostke doktor by jaki obejrzal i moze by pozwolil?... :)

      Usuń
  6. Powodzenia w bieganiu:) Przepięknie wyglądasz na ostatnim zdjęciu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziekuje serdecznie, to jedno z najswiezszych. :)

      Usuń
  7. Anecznik, niczym Sporty Spice;))) Super, powodzonka!:)

    OdpowiedzUsuń